poniedziałek, 12 stycznia 2015

Alistair i Mirane #4

Dobra trochę oszukuję, bo nie narysowałąm tego dzisiaj. Ale na prawdę nie mam dzisiaj siły na cokolwiek sensownego, więc wrzucam ten rysunek. Nie podoba mi się więc nie będzie go na "oficjalnym" blogu.
   SPOILERY do zakończenia DA:O!!!
   Gdy pierwszy raz grałam w Dragon Age: Origins nie wiedziałam nic o zakończeniu. A było ono straszne i złamało mi serce. Okazało się, że nieważne, co powiem Alistairowi on i tak poświęci swoje życie i zabije Arcydemona. Mimo, że już dawno postanowiłam, że ja to uczynię. Więc gdy to się stało to byłam zdruzgotana jak mało kiedy. Ryczałam przed komputerem jak dziecko, przeklikałam się przez koronację Anory, mimo że przez łzy ledwo co widziałam na ekranie. A najgorsze, że wszyscy powtarzali, że to moja postać jest Bohaterem Fereldenu... Żadna gra nigdy tak nie sponiewierała moich uczuć. Oczywiście później przeszłam końcówkę jeszcze raz i umarłam chwalebnie ratując Alista... znaczy się cały Ferelden. Ale trauma i tak została.
Mabari tak nie wyglądają. Nie umiem rysować mabari...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz